Jabłka to sadownictwo i promocja zdrowia. Krzysztof Maurer, sadownik z Łąckiej Drogi Owocowej, kontynuator rodzinnej tradycji sadowniczej, producent tłoczonych soków owocowych, pionier tego nurtu, właściciel Tłoczni Maurer - przypomina, że w Polsce powinniśmy nie tylko jeść jabłko dziennie, ale i świadomie wspierać rodzimych producentów. A najlepiej, jak sam mówi, „nie poddawać się i jeść jabłka” i „grać do jednej bramki”.
Sadownictwo w Łącku ma korzenie sięgające średniowiecza, a jabłka z tego górskiego regionu nie tylko karmiły mieszkańców, ale i od wieków trafiały do najdalszych zakątków Europy. Jak przypomina Krzysztof Maurer, właściciel renomowanej Tłoczni Maurer i członek Stowarzyszenia Łącka Droga Owocowa, jabłka z Łącka to część dziedzictwa, z którego Polska może być dumna.
- „Sady na tej łąckiej ziemi były od dawna. Już w XIII wieku jabłka były spławiane do Gdańska i trafiały za granicę. Później nawet chłopy musiały na dwory jabłka dostarczać, a i za pokutę sadzić drzewka za grzechy cielesne” - opowiada z uśmiechem Krzysztof Maurer.
Dziedzictwo regionu to jednak nie tylko historia. To także codzienna, wymagająca praca i troska o jakość. Dziś, oprócz tradycyjnej produkcji sadowniczej, Krzysztof Maurer od lat z powodzeniem przetwarza jabłka na soki NFC, promując nie tylko lokalny smak, ale i nowoczesne podejście do upraw i przetwórstwa.
Tradycja spotyka nowoczesność
Chociaż Maurer z sentymentem wspomina stare odmiany jak Boskoop, Landsberska, Wilhelm czy Jonatan, z pełnym zrozumieniem patrzy na oczekiwania rynku i konsumentów.
„Dziś moi koledzy sadownicy chcą mieć takie odmiany, co łatwe w produkcji, co dają plon, co są smaczne i ładne. Ale ja bym marzył, coby w Łącku mieć pięć takich sztandarowych odmian, co to wyróżniają ten region od reszty świata” - dodaje.
Mikroklimat, który sprzyja sadownikom
Według Maurera, potencjał mikroklimatu i tradycji Łącka to niepowtarzalna szansa, by wypracować własną, rozpoznawalną markę jabłek - tak, jak stało się to z jabłkiem łąckim, które w 2010 roku uzyskało unijną ochronę jako Chronione Oznaczenie Geograficzne.
W ramach kampanii „Jedno jabłko dziennie”, Krzysztof Maurer zachęca do sięgania po polskie jabłka, jedzenia minimum jednego jabłka dziennie.
Jedno jabłko dziennie? A najlepiej dwa!
- Nie poddajmy się i jedzmy dwa jabłka dziennie, tak jak Angliki! Czy to Łąckie, czy Grójeckie, czy Lubelskie - grunt, coby w Polsce to spożycie wzrastało - apeluje.
Jak dodaje, w obliczu trudności eksportowych i zmieniającej się sytuacji geopolitycznej, zwiększenie konsumpcji krajowej to nie tylko wsparcie dla sadowników, ale także inwestycja w zdrowie Polaków.
Wilk będzie syty i baran cały
„Przy tej tradycji, przy tej kulturze sadowniczej, która jest w tym nasym łąckim regionie, ale i w całej Polsce, przy tej skali produkcji, myśmy się nie powinni złościć na innych. Było kiedyś hasło: zjedz jabłko, na złość temu czy innemu politykowi. Ja dziś proponuję: jedno jabłko dziennie!” - mówi Maurer.
- Jakby każdy z 40 milionów Poloków dziennie jedno jabłko zjadł, to wilk syty i baran cały. Z nadprodukcją damy se radę, jak się do tego przyłożymy - przekonuje.
Łącko - więcej niż tradycja
W regionie, który kojarzy się nie tylko z sadami, ale i z pewnym znanym trunkiem, promocja jabłka jako produktu regionalnego jest dziś równie ważna. Dzięki takim inicjatywom, jak kampania „Jedno jabłko dziennie”, jest to łatwiejsze. Niech jabłko wraca na salony i do codziennego menu Polaków.
- Proponuję ci tu jabłko - zjedz je, a ze smakiem - kończy z uśmiechem Krzysztof Maurer.
Więcej o miłości do jabłek, sile tradycji i promowaniu konsumpcji w drugiej części wywiadu z Krzysztofem Maurerem - Urodziłem się w sadzie
Polecamy Jabłka Łąckie i bogactwo oferty polskich sadowników.
Więcej historii sadowników na 1jablko.pl / JABŁKA REGIONALNIE
#Fundusze Promocji
#1jabłko #1jabłkoDzinnie
#KupujŚwiadomie #ProduktPolski
Więcej zdjęć na 1jablko.pl / PressKits
Opracowanie w ramach realizacji przez TRSK zadania „Jedno jabłko dziennie”.
Projekt realizowany jest pod honorowym patronatem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Kontakt:
